Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze szkoła magii znajdowała się całkiem gdzie indziej a i czasy były całkiem inne, żył sobie pewien czarodziej.
Leslie, bo tak właśnie się nazywał, był zafascynowany wszelkimi naukami związanymi z magią a już szczególnie uwielbiał eliksiry, czarną magię i w końcu magię żywiołów, którą opanował niemalże do perfekcji. Co ma to do rzeczy? Dokładnie tyle, że Leslie był częścią szkoły, a dokładniej nauczycielem właśnie magii żywiołów. Był gburowaty, czasem ponury, ale wręcz kochał ludzi i młodzież a oni nie byli dłużni. Lekcje mijały, kolejne semestry, lata... I na Lesliego nadszedł czas - tak jak przepowiedziała mu wróżbitka, również nauczycielka. Nie spodziewał się, że tak właśnie zakończy się jego nauczanie.
Pewnego wieczora Leslie zniknął - zawsze znikał w ciemnych uliczkach wieczorami razem z szemranymi typami. I spotkał się po raz ostatni z przyjaciółmi czarnoksiężnikami z którymi brał udział w nielegalnych pojedynkach gildii. Szykowali się już na pierwszą bitwę przeciwko "Czarnym krukom", niestety doszło pomiędzy gildiami do wymiany zdań, machnięć różdżką, Leslie nie zdążył się odsunąć i puff... Zaklęty na wieczność w czarnego kruka z białym piórem, odleciał przestraszony. Krążył wiele lat wokół szkoły, później latał od kraju do kraju... Jednak żaden z czarodziei nie potrafił mu pomóc, a i często nawet porozumieć się.
Ku wielkiemu szczęściu w swoim życiu natrafił na Aleksandra..... I tu wypadałoby wrócić do Karty postaci